Cesaria Evora

Wydawnictwo:
Data publikacji:
2015-06-03
Język:
polski
Liczba stron:
420
ISBN:
9788364700675

Lista linków

Tylko zalogowani użytkownicy mają dostęp do linków.

Zaloguj sięZałóż konto
Legimi PL

Nie robiła nic, by zjednać sobie publiczność, prasę i krytyków, a i tak uwodziła wszystkich. Jej wejściu na scenę towarzyszył szczególny dreszcz emocji, a otoczony nimbem tajemniczości i egzotyki image tworzyli nie specjaliści od marketingu, a naturalność, autentyzm i charyzma godna wielkich amerykańskich dam jazzu i bluesa.

Do historii muzyki wniosła spleen nostalgicznych morn i żywiołowość colader rodem z Wysp Zielonego Przylądka. Nie zmieniły jej ani sława, ani pieniądze, ani Grammy. Pozostała zwyczajną afrykańską kobietą z niezwyczajnym głosem i talentem; upartą, niekonwencjonalną i charyzmatyczną.

Prywatnie była niezwykle przywiązana do Cabo Verde i Mindelo, w którym mieszkała. Zajmowała się swą liczną rodziną (była babcią i prababcią), niezmiennie skromna, naturalna, spontaniczna. Lubiła dobrą kuchnię, zakupy i... papierosy. Nie wierzyła w przeznaczenie. Nie przywiązywała wagi do pieniędzy. Śpiewała wyłącznie po kreolsku („sâovicentowskim”) lub po portugalsku (z wyjątkiem „Besame mucho”, na potrzeby filmu). Ku żalowi publiczności nigdy nie bisowała dwa razy.

Cesária Évora

Biografia? A kto nie lubi bajki o Kopciuszku? Wspomnienia? Skrzętnie gromadzone przez dziesięć lat prywatnych spotkań z Évorą w czterech stronach świata wymykają się autorce jakby niechcący, przez co opowieść nabiera barw, nerwu i autentyzmu, tworząc swoisty, niepowtarzalny portret jednej z największych artystek w historii world music. To okraszona niepublikowanymi zdjęciami opowieść o muzyce, przyjaźni, bólu istnienia i potrzebie miłości. Opowieść o kobiecie, która boso podbiła muzyczny świat i stała się legendą, a mówiła „jestem po prostu Cesária”.

Niegdyś głodna i biedna, lekceważona i poniżana nie chciała o tym mówić, lecz pamiętała... Samochodem jeździła ulicami, po których niegdyś jej - bosonogiej - nie wolno było chodzić. I wciąż śpiewała boso... Nie na pamiątkę, jak wielokrotnie pisano; po prostu nie lubiła chodzić w butach...

Sławna i uwielbiana zawsze i wszędzie pozostawała tą samą „kobietą z Afryki”. Identyfikowała się z tytułową „kobietą z wysp” (Amdjer de nos terra), z płyty „Voz d’Amor.”

Książki które Cię zainteresują:

Nasi użytkownicy czytali również: